Skip links

Oczekiwania i łamanie schematów, czyli nasza rodzina się powiększa!

Zaczynając studia miałam ogromne wyobrażenia o tym co będę robiła. Po studiach miałam zacząć karierę w jakimś zagranicznym lub polskim biurze architektonicznym a koło 30-stki posiadać duży dom z ogrodem. Oczywiście dom miał być zbudowany z wykorzystaniem najbardziej wypaśnych i nowatorskich technologii budowlanych.

Moja praca miała opierać się na projektowaniu lub modernizowaniu domów spokojnej starości. Doświadczenie zdobyte w Niemczech niesamowicie mnie na ten temat nakręciło. Plany planami a życie napisało zupełnie inny scenariusz. Teraz sfiksowana na punkcie Montessori i tworzenia przestrzeni dla dzieci spodziewam się 5 dziecka. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że w wieku 32 lat będę tworzyła rodzinę 7 -osobową a moje auto będzie przypominało bardziej autobus to zaśmiałabym mu się w twarz.

Najśmieszniejsze jest to , że nigdy ale to nigdy nie miałam podejścia do dzieci. Nie potrafiłam z nimi rozmawiać tym dziecinnym językiem, zawsze mówiłam do nich normalnie. A było tak, że lgnęły do mnie jak komary wieczorową porą 😀 Patrzyłam na ich beztroskie podejście do życia, spontaniczność i bezpośredniość.

Gdzieś z tyłu głowy było polskie ”American dream”- studia-praca-mąż-dom-dzieci. Mój wyglądał inaczej: studia-mąż-dziecko-koniec studiów-wynajmowane mieszkanie-praca zdalna. Mieszkając w Niemczech widziałam, zupełnie inny model. Tutaj nie dążono do postawienia domu, wiele osób nadal wynajmuje mieszkania i nie zamierzają tego zmienić. Studia, praca i dzieci – czemu nie? Ludzie byli wyluzowani więc i ja wyluzowałam. Widziałam, że każdy ma inny schemat, plan działania, swój „dream”.

Po Agatce przybyli chłopcy, typowa rodzinka 2+2 nagle się rozpłynęła. Ludzie pytali jak sobie dajemy radę, tak nas teraz dużo. Ja sama nie wiem jak daliśmy. Logistyka i nagły przeskok z jednego dziecka na dwoje to było duże wyzwanie.
Po 2 latach pojawiła się Judy. Wtedy ludzie pytali, czy te wszystkie to nasze. Panie z przedszkola sugerowały mi urlop, w Niemczech jest możliwość wyjazdów z dziećmi do pensjonatu gdzie mama, tata i dzieci mają organizowane swoje osobne zajęcia. Mama spa dla mózgu i ciała a dzieci zabawy.
Zanim zarezerwowałam termin urósł mi brzuch z 5 dzieckiem 😀 Teraz tylko ludzie pytają czy zmieścimy się do auta. Zmieścimy, w końcu mamy prawie autobus 😉
Nasz polski „american dream” jest inny. Twój jest inny, Twojej koleżanki jest inny, a sąsiadce to się w głowie nie mieści. Wychowujemy się mając w głowie pewne schematy, fajnie jakby ułożyło się tak i tak, idealny przepis na życie jednak czasem to wszystko zmienia tor. Okazuje się, że to co wydawało nam się takie super, jest nudne do kwadratu. Musimy spojrzeć na to czego my potrzebujemy. Nie na schematy.

Nie chcesz studiować, nie chcesz domu a wolisz mieszkanie, chcesz mieć jedno dziecko a nie 5 – super. To jest Twoje życie, nie kogoś innego. Nie musimy nikomu nic udowadniać i kreować się na coś bo tak robią inni. My robimy inaczej i jest nam z tym dobrze. Lubimy tupot mnóstwa małych nóg i chaos podczas gotowania. Lubimy patrzeć jak jedne dzieci uczą się od innych nowych rzeczy. Cieszymy się, że koniec końców nie udało nam się znaleźć pracy w Polsce i wybyliśmy do Niemiec zdobywając przy tym nowe doświadczenia.
Teraz nie wiem czy dam radę wybudować dom marzeń, ale znajdzie się tam coś czego nie kreowałam w moich założeniach, nawet bym to nie wpadła bo wydaje się to szalone, irracjonalne, nieekonomiczne i zbyt pracochłonne. Będzie tam mieszkać moja duuuża rodzina, marzymy nawet o psie, żółwiach i patyczkach 😀 Będzie dużo, głośno, wesoło i zarazem trudno. Będzie po naszemu.

A jaki jest Wasz polski „american dream”?

Uprzedzając Wasze pytania 😉 : Sukienka jest z Seaside tones

ZDJ: Elwira Rogoda z jakonatorobi.pl

Leave a comment

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.