Weekend trip #6
Czego potrzebuje dziecko w Dzień Dziecka? Rodziców i dobrej zabawy. Byłam matką, która zapierała się, że nie będzie ulegała reklamom i kupował impulsywnie zabawek. Niestety nie udało się, leży parę takich w kącie, a Mała A. czasem do nich podejdzie, pobrzdęka i pójdzie do… no właśnie – do mamy bądź do taty. Bo to rodzice są najlepszą „zabawką” świata. Nibym wykształcona a głupia. Postanowiliśmy z Otisem, że Córa na Dzień Dziecka dostanie moc atrakcji od rodziców i super zabawę. W związku z obchodami Dnia Dziecka w Niemcowni organizują różne festyny, wata cukrowa i te sprawy. Pretekst by zobaczyć kolejne miasto, tym razem Bielefeld. Otisy pojechały na Fest. Naszym zdaniem atrakcji dla rocznego dziecka było nie wiele. Według Małej A. było bardzo dużo, ludzie, światła, muzyka, mnóstwo biegających dzieci. Nawet chwili nie marudziła. Tańczyła pierwszy raz na koncercie kubańskiego zespołu, zmokła od deszczu ( zapomnieliśmy plandeki!), zrobiliśmy zdjęcie rodzinne z jakąś tam postacią z jakieś tam bajki. Banały, nie? Ale zarówno my i jak i ona byliśmy w ten weekend naprawdę szczęśliwi. Idealny Dzień Dziecka, zarówno dla nas.