Skip links

Република Србија Serbia-Novi Sad

Novi Sad, miasto na północy Serbii, liczy 400 tysięcy mieszkańców.
Mimo obaw znajomych i rodziny nie musiałam uważać na miny! Otaczały mnie raczej McDonaldy, Zary i inne H&M-y. Wielu ludzi zna tu również język angielski – także chciałabym zdementować wyobrażenie niektórych o tym kraju.
Novi Sad zamieszkiwany również przez Węgrów, Rusinów i grupę etniczną pochodzenia indyjskiego czyli Cyganów. Oni są wszędzie. Znajomy odważył się zapytać kiedyś jednego: Czemu Wy nie pracujecie ? – Bo to jest wbrew naszej tradycji ! A z tradycją to już nie podyskutujemy.

Noc  spędziliśmy w Mali Hostel, nazwa 'ogromnie’ adekwatna . W środku zwróciliśmy uwagę na wiele tabliczek zakazujących palenie. A przy oknie popielniczka i ten nieprzyjemny smród, nic nie wskazywało na przestrzeganie zakazu. Zapytaliśmy przekornie właściciela czy tu można palić. Z poważną miną odpowiedział nam, że jest definitywny, bezwzględny zakaz w całym hostelu, ale on pracuje i musi palić więc my też możemy. Jedna z rzeczy jakiej się tu nauczyłam : Tam gdzie kończy się logika, zaczyna się Serbia. Tego rodzaju tabliczki można było znaleźć niemalże wszędzie: w McDonaldzie, w sklepie z zabawkami, księgarni, sklepach odzieżowych. W jednej z knajp widniały dwie takie tabliczki: zakazująca palić i informująca o możliwości palenia. To można czy nie można? Wiem ! Nie można palić, jest zakaz, ale palenie jest dozwolone. LOGIKA.

Jedzenie. Jako wielka fanka konsumpcji mięsnej pragnę wrócić do Serbii jak najszybciej! Tak dobrych obiadów za tak niską cenę (1.5 euro) nie jadłam nigdzie w Europie. Uwaga dla dziewczyn- zawsze zamawiajcie małe porcje i tak ledwo je zjecie 🙂
Ostatni wieczór spędziliśmy w pubie 'rowerowym’ Cafe Bike Shop. Założony przez anglików, wnętrze klimatyczne, muzyka idealna. Miejsce jest połączone ze sklepem rowerowym, można tam również naprawić rower. Za ile? Tyle dasz ile masz.

Nie mogłam również przegapić wypadu na tamtejszy targ. Stoiska obfitowały w szynki, proszki, majtki, warzywa … ale najlepsze ze wszystkiego- rakija Medovače, miodowo-pigwowy trunek. Zdecydowanie nr 1 ! 1 litr kosztował nas 800 dinarów czyli około 8 euro.

Wyprawa niestety trwała tylko weekend, ale zdecydowanie zamierzam jeszcze wrócić do Serbii.

Serbia- Novi Sad from Katarzyna Frenczak-Sito on Vimeo.

Leave a comment

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.